uhuhu, lubię dzisiejszy dzień.
oczywiście trochę spontan, bo jak poszłam do Karoliny gdy powinnyśmy już wychodziś to ona jeszcze w piżamie! ; o
haha, no to przełożyliśmy na 12;06 xd
a tauber down był w Wiązownie już od 10. :P
a my z karolą spokojnie siedziałyśmy sobie na placu i żarłyśmy orzechy. ^^
ten kierowca to jakiś debil był xd.
w autobusie oczywiście śmiechy, bo jakby inaczej..
w kfc również, trochę zjebanie jest tam w StM, wolę w promenadzie. ;d
do Mc'a również zaszliśmy po lody.
Karolina została na zewnątrz i pilnowała nam miejsca.
a ja z Tauberem poszliśmy kupić.
obok nas stanął jakiś robotnik prawdopodobnie brytyjski, lol2,
wziął przyrząd do wpisywania kodów podczas płacenia kartą i udawał, że gada przez telefon po angielsku xd.
tamte babki zza blatu się na niego gapili jak na idiotę, ale serio chyba nim był.
a my z tauberem tam laliśmy normalnie ze śmiechu xdd.
potem coś tam nam powiedział, ale nie zrozumiałam go bo za szybko gadał. :P
pozdrawiam też z tamtąd małego pedałka w czarnej obcisłej koszulce na ramiączka, który miał chyba ochotę na taubera xd.
najlepsze było przechodzenie przez pasy; STAĆ, bo kurwa idziemy! xd i na czerownym goł!
jejku jak ja nie lubię teraz tych autobusów! -.-
nie było żadnej tabliczki, że jedzie do Warszawy, a my w drodze powrotnej z karoliną w niego wsiadłyśmy..
spoko, musiałyśmy na najbliższym przystanku wysiąść, całe szczęście bilet jeszcze był ważny xd.
wróciłam do domu najedzona i zmęczona.
a na dodatek jeszcze musiałam jechać z mamą do fryzjera do Radzymina.. <ok>
nie mam siły, a jutro do Ilonki, daaamy radę. ; ) <3
Ty decydujesz o czynach, nigdy czyny o tobie. Godzinami ćwiczysz pchnięcie w serce nożem..