Z moją rybcią cipcią. Miałam jeszcze tą swoją "śliczną" grzyweczkę ;D
Coś czuję, że wszystko idzie ku dobrej drodze. Mój listopadowy pech już minął, ale trochę przedłużył się o kilka nonsensownych miesięcy. Ale już widzę ten promień słońca przedzierający się przez chmury i jest mi lepiej, znacznie lepiej.
Miłość w naszych czasach jest trochę na pokaz i ludzie zapominają o jej prawdziwym znaczeniu, o jej magicznej głębi... więc sama już nie wiem czym tak naprawdę jest i czy w ogóle można ją w jakiś istotny i warty uwagi sposób zdefiniować. Być może jeszcze jej nie spotkałam i dlatego sprawia mi to trudność.
".... nie ma zębów pare bo jego laska ma wąską szparę !" Kocham Cię za Twoją twórczość ;*;*