Czas podsumować ten tydzień...
Był w większości Gówniany
Poniedziałek, środa, czwartek, niedziela
- poniedziałkowy dzień wiosny, że pożal się Boże
- środa, czwartek improwizoryczna nauka
- niedzielny kac, za którego głównie dziękuję kuzynowi
Ale są i jeszcze te dobre strony:
wtorek, piątek, sobota
- wtorkowe wagary (głównie w Dolinie) z piwem przy biegającej, rozwydrzonej gromadzie bachorów
- a o piątku i głównie sobocie to ja się nie wypowiem
Jak mieć coś w DUPIE to w całości!
Pierwsze dwa gówniane dni trzeba przeżyć, a potem fajrant [rekolekcje, na które nie idę]