Wściekłam się dziś na los, który pokrzyżował mi plany!!!
Okazało się, że muszę zrezygnować z wyjazdu do Czech, bo termin nałożył mi się ze Ślubem Sylwii
... Z czegoś zrezygnować musiałam, Sylwia była pierwsza no i jest ważniejsza, to jej szczególny moment, więc nie wyobrażam sobie żeby mnie tam nie było. Choć nadal nie mam partnera, ale to coś wymyślę, - mam nadzieję.
Na wyjazd do Czech czekałam już od połowy roku. To też miał być ostatni wyjazd z naszym Kołem Reska i z fantastycznymi dziewczętami. Miał być połączony ze zwiedzaniem Zakładu karnego w Częstochowie i ZK w Czechach.
Jestem zatem totalnie zła na zbieg tych dwóch terminów, bo to były dwie okoliczności, na które ogromnie się cieszyłam.
A więc wciąż rok 2014... ciągnie się swoim ch***jowym biegiem wydarzeń !
Co jeszcze mi przyniesie - tego nie wiem, ale chyba muszę założyć sztywny pancerz i przygotować się na kolejne pułapki !
Mam nadzieję, że chociaż wyjazd do Gdynii do moich dwóch ukochanych gałganów mi wypali. ()
Chciałam dodać jakąś wesołą fotę, aby odrobinę zabarwić negatywny klimat teej notki i znalazłam taką z Brokułem i głupim głupkiem.
Mój już nie będzie..., ale dla Was Miłego Dnia !
M.P.