No witajcie :*
Tydzień diety minął, ale raczej bez pozytywów.
Wczoraj popełniłam błąd...
Siedziałam do pierwszej, a po 22 byłam głodna i zjadłam kilka wafli ryżowych...
Na noc , geniusz ze mnie...
A jutro ważenie, i pewnie będzie z 60 . Czyli tydzień do dupy...
Cieszyłabym się z tego 59 z kawałkiem.
Dzisiaj poćwicze więcej jak dam radę, może to coś zmieni.
Akurat zawsze zawalam pzed ważeniem . głupia o__O
Chcę pokazać sobie i innym, że jestem silna. Umiem walczyć .
Tak więc trzeba się wziąść do roboty.
Ostatni tydzień ferii mi został.
Codziennie rano będę ćwiczyć ( chyba, że wyjazd ).
Jak nie to STYRAJCIE MNIE . Naprawdę , potrzebuję kopa .
Trzeba się wziąść bo to już luty, a nic się nie zmieniło.
CEL NA LUTY: 4-5 kg mniej .
Naprawdę muszę się postarać .
hmm . Jak się zmotywować ...
Jeśli nie : powiem tym przyjaciółką, które nie akceptują mojego odchudzania , że jestem na diecie i wgl, wyślę im link do photobloga .
Nie chcę tego robić , więc motywacja jest.
miłej soboty :*