Hej kotki;***
dietka działa;)
wieczór wrzucę jakieś swoje zdj;**
daaawno mnie tu nie było;(
sorki, ale to nie moja wina.. w święta nie było mnie w domu.
otóż byłam u BABCI! a jak to z babciami bywa, ciągle musiałam jeść!
ale to co jest dla mnie najważniejsze: NIE ZAWALAŁAM ĆWICZEŃ!
wręcz przeciwnie... a wracając do jedzenia to same pyszności.
nie mogłam sobie tego odmówić, a nawet mi nie pozwolono!
codziennie rano:
A6W
200 brzuszków, ale z przerwami
1h na rowerze
cały dzień w ruchu, jak to na wsi bywa;)
i wieczorkiem spacery, albo bieganie;)
po czym:
A6W
200 brzuszków
nie umiem skakać na skakance;O masakra!
i to by było na tyle jeśli chodzi o czas kiedy nie było mnie w domu,
oczywiście te kikla dni zaliczam do udanych;)
wróciłam we wtorek..
JEŚLI BĘDZIE WAM
SIĘ CHCIAŁO TO
PRZECZYTAĆ TO
BAARDZO DZIĘKUJĘ<3
coś się sypie między mną a "M"
jest chorobliwie zazdrosny, o wszystkich.. w sumie to miłe,
ale niech nie przesadza. nie będzie go przez 2 dni;**
..kocham go, ale jestem przyzwyczajona do wolności, 3 miesiące jakoś mnie nie przyzwyczaiły do takiego dużego zobowiązania wobec drugiej osoby..tym bardziej, że idą wakacje.
a nawiązując do wakacji to muszę wam coś opowiedzieć, bo nie mam komu, przyjaciółce nie powiem, bo jakoś ją "denerwuje" ten temat;/
jest pewien"P"---> mój były byliśmy ze sobą ponad 3 mieś. a wszystko zaczęło się na ognisku było pierwsze, drugie, trzecie, czwarte, dziesiąte..i na każdym byliśmy razem. zawsze uśmiechnięty, z wszystkiego się śmiał, JAK TRZEBA BYŁ POWAŻNY, przystojny, szanował wszystkich i ich poglądy. później zaczęliśmy być razem.było.. hmmm fajnie? nie to za mało, zajebiście..raczej nie, byliśmy razem trochę "sztywni". po dokładnie trzech mieś, zrobiliśmy TO. on nalegał, ale do niczego mnie nie zmuszał, robiliśmy to później jeszcze kilka razy,po czym spóźniał mi się okres, powiedziałam mu o tym, ale raczej wiedziałam, że nie jestem w ciąży.on się strasznie przestraszył! był w szoku, żałowałam, że mu o tym powiedziałam. jak już okres przyszedł, on zamiast przyjechać do mnie, pojechał na imprezę! i o niczym mi nie powiedział! byłam zła, że dowiedziałam się o tym od obcych ludzi! za tydzień ZERWAŁ! bo "nie był gotowy na trwały związek" to był szooook! ale on też był roztrzęsiony, chciał, żebyśmy normalnie rozmawiali, przepraszał za wszystko. nie mogłam się pozbierać przez 3 mieś. albo lepiej pisałam do niego jeszcze ale nie odpisywał, "M" cały czas był przy mnie.zawsze był nawet jak byłam z "P", po przyjacielsku. jak już byłam z "M" dowiedziałam się, że"P" powiedział komuś o tym co robiliśmy i to takiej osobie ,że nie chciałam, żeby się dowiedział...a wcześniej umówiliśmy się, że nikt się nie dowie. była chwila ciszy, po czym napisał do mnie i przepraszał, że się nie odzywał i że dłużej tak nie może, pytał co u mnie słychać. odpisałam, chwile popisaliśmy, "M" nie powiedziałam o niczym.
Miałam też "przyjaciółkę", która okazała się być zwykłą fałszywą szmatą, przeleciała chłopaka,z którym kręciłam na moich oczach, obiecując wcześniej, że nigdy by czegoś podobnego nie zrobiła. po drodze zrobiła mi jeszcze kilka świństw. nie odzywamy się do siebie.
towarzystwo "M" i "P" to 2 inne światy!, ja trzymam z obydwoma tak samo.
fałszywa "B"ostatnio baaaaaardzo mocno terzyma z towarzystwem"P", boję się, że dowie się o tym co było z "P", a wtedy zrobi ze mnie szmate i ostatnią dziwke i kurwe.
jestem z "M", kocham go , ale o wiele częściej myślę o "P"nie umiem przestać, jak tylko go widzę, albo słyszę o nim serce szybciej mi bije, może to dlatego, że zostały mi resztki jego "uczucia" do mnie i darzę go jakąś sympatią. wiem, że na wakacjach często będę go widywać, a tego nie chcę! bo boję się, że mogę stracić"M"----->to chłopak idealny: dba, troszczy się, wiem ,że jestem dla niego najważniejsza, kocha mnie, długo się starał,a róże dostaję od niego przynajmniej raz w tygodniu, nie liczą się dla mnie rzeczy materialne,ale to miłe gdy dostaję kwiaty.
jeśli zranię "M" on się załamie, mogę go już nigdy nie zobaczyć,a o "P" chcę zapomnieć. nie umiem. nie mogę nikomu powiedzieć szczerze co o tym myślę! przyjaciółka nie chce nawet słyszeć o "P" i nigdy go raczej nie lubiła, siostrze nie chcę zawracać głowy, a reszcie nie chce mi się o tym opowiadać!
chcę już nie myśleć o "P", bo wiem, że to nie w porządku w stosunku do "M"
to co napisałam jest beznadziejne, ale jest chujowo.
nie czaje sama siebie
kocham was <3
siemanko;**