jakby to trafnie.
o, już wiem.!
"bujak mnie za*ebie"
...
nie lubię makrostruktur.
wzbudzają one we mnie oczywistą niechęć.
i nie ma to dla mnie żadnego znaczenia, że jedną z lektur stworzył mój wykładowca.
nie dość że praktycznie są to same cytaty,
to jeszcze specjalnie napisane tak, żebym niczego nie zrozumiał.
cwaniak, kurde.
szalony tydzień kulinarny trwa,
odkąd stworzyły się grupy poparcia abym zaczął jeść.
no to jem.
jako nieanonimowy anorektyk pragnę zameldować:
jak na razie, chęć wchłaniania jest niemalejąca.
i nie mam głosu.
znaczy teraz już mam pewien zarys,
ale to nadal nie to.
a wszystko dzięki parapetówce u eS.
był redds na początku kulturalnie, potem specjalnie dla mnie chrupki kukurydziane, potem jakieś ukardzione paluszki i wreszcie mój palace. następnie było już z górki, rozwalanie poręczy, obczajanie lodówki, wpierniczenie paluszków nr. 2 i jakichś płatków śniadaniowych, wykradziona i skonsumowana zupka instant przez o. wyprawa na stację, "mówiłem, że bez dowodu ani rusz.!" i machanie pałami. kolorowymi.
choć i tak najbardziej niezapomniane były plany na dzien następny koleżanki ady, która musiała cytuję "jechać k*rwa jutro, o jakiejś je*anej ósmej k*rwa rano po je*ane k*rwa taborety". + dzięki eS miałem podwózkę do domu o tej całej 3.! <3
no.
a jutro pierwsza teoria na prawko.
wezmę mnóstwo słitaśnych kolorowych cienkopisów i będę sprawnie notował.
albowiem motywacja moja na 3 godziny teorii po 6 godzinach na uczleni będzie niezrównana, amen.
k*rwa..
wik.
p.s. TAK wyglądam jak 15letni skejterboj, TAK jestem żydem, TAK jestem aspołeczny. i przestało mnie dziwić, dlaczego nieznajomi mnie nie lubią, skoro znajomi robią mi wśród nich taką reklamę jak eS ("bo wiesz, mówiłaś że on jest straszny i będzie mnie irtytował i na pewno go nie polubię..")
p.s.2 <3.