Matrix RT
zdupiłam. Myśląc dłużej stwierdzam, że to było TAKIE proste, a ja to tak zniszczyłam, ech...
no nic, jutro ostatni piątek bez wytchnienia, następnie wyładowywujemy stres i udajemy, że nic się nie stało.
a w czerwcu będzie płacz, mnóstwo łez, podziękowań i "będę tęsknic"
mómój.
dziś jest dzień paskudny. Powoli zaczynam zabawę z genetyką. Dalej nie wiem do jakieś szkoły pójśc. Nie wiem nic. Mamy nowy transporter i własny faunabox, a za dwa tygodnie będzie w Łodzi. Postaram się odnaleźc siebie. W międzyczasie nadrabiam fizykę. Jadę do stajni pełnej karych postaci z długimi szczotami - fryzów.
Następnie zaczynam się uczyc. SREBRO PZJ. Chcę.
boję się zmian, oj boję. I proszę, nie mówcie mi, że będziemy się spotykac, bo nie będziemy.
a już za 3 tygodnie łączymy klatki, łączymy szczury. przyjedzie Ola i pomilczymy sobie 3 godziny w najmilszym towarzystwie.
szczrze? powoli mam dośc rozmów poprzez gadu, chcę się spotkac, porozmawiac, pobyc, poprzytulac się i popłakac, z kimś.
bezpłciowo mi dziś, smutno mi dziś i jak chuj samotnie.
a do tego bu... bo zawaliłam, po całości.