ktoś kiedyś zadał pytanie
czego sie boisz?
początkowo pomyślałem o śmierci potem o przyszłości nieznanej niewiadomej tej której nikt nie uniknie.
jednak potem zastanowiłem sie głębiej nad tym "banalnym" problemem
i okazało sie że pierwsze myśli to szablon stereotyp lęku który mnie omija co nie znaczy że nie boje sie śmierci czy przyszłości tego kim będę jak ułoży sie moje życie
ja boje się samotności nie samotności w sęsie zostać sam lecz samotności w sęsie nie móc do nikogo sie odezwać niemieć kogoś do kogo mógłbym sie zwrócić.
teraz zastanawiam się do kogo mógłbym sie odezwać z kim szczerze porozmawiać i niestety odnajduje aby jedną taką osobę
jedna osoba jeszcze nigdy nie odwróciła sie plecami nie skłamała.
tej osobie dziękuje.
Ktoś kiedyś napisał że samotność jest najlepszym przyjacielem.
z tymi słowami nigdy sie nie zgodzę bo skoro polubię samotność kto mnie pozna?
kogo ja miałbym poznawać skoro samotność byłaby moim przyjacielem ?