Dokąd idę, właściwie nie wiem. Ostatnio dryfuję chwilami tonąc w myślach. Nic już nie jest takie samo. Miłość zmieniła wszystkich tylko ja jak zwykle siedzę samotnie rozdarta emocjonalnie. Nie wiem czy jeszcze zostało ze mnie coś w środku. Obawiam się, że są we mnie już tylko strzępki uczuć coraz bardziej targanych przez psychiczne tozdrażnenie. Mam masę znajomych ale nikt nie jest w stanie mi pomóc. Nikt oprócz jednej jedynej osoby. Dziwne uczucie uświadamiać sobie z każdym dniem jak bradzo zależy nam na osobie która nas ignoruje i dla której nie znaczymy nic, jesteśmy dla niej tylko zwykłymi znajomymi. Kiedyś dała nam ona nadzieję a teraz codziennie po kawałku nam ją odbiera. Codziennie daje nam jasno do zrozumienia, że nic z tego nie będzie. Czasem jest moment zawachania gdy myślisz, że jej podejście się zmieniło ale w tej samej pojawia się coś co skutecznie tłumi to wrażenie i sprowadza nas na ziemię. Miłość jest nieobliczalna. Chwilami już nie wiem czy to miłość czy może obsesja a może jeszcze coś innego. Nie potrafię sobie tego wytłumaczyć. Tak bardzo chciałabym cię znienawidzieć ale im bardziej tego pragnę tym bardziej staje się to nieosiągalne....
https://www.youtube.com/watch?v=61ScLjYlDKU