był słoneczny dzień... nawet bardzo słoneczny... bo się zjarałyśmy nieźle - rzecz jasna z moimi foffanymi różoffymi krejsollkami ;* - no czyli generalnie słońce było, zborze rosło elegancko jak to we wsi, nieee
z regóły życie na wsi nie jest zbyt interesujące więc zakończę tą krótką, nudną opowieść którą napisałam i tak tylko dlatego że chciała moja najlepsza dziunia Martysia :PPP