w poniedziałek pojechałam z moim Tomkiem i jego rodzicami do Dzierżoniowa, żeby go odwieźć na obóz. Podróż była męcząca ( 3 godziny w jedną stronę ) ale warto było ! Mogłam się jeszcze nim nacieszyć przez ten czas. Tej podróży nie zapomnę długo. Szukanie drogi. Szukanie stacji benzynowej. Szukanie baru z ciepłymi posiłkami. Troska moich przyszłych teściów o to czy dotarłam do domu cała i zdrowa (choć odwieźli mnie pod samą klatkę).
No i ostatni raz, kiedy widziałam Tomka. Wysiadł z samochodu, zabrał torbę i wszedł do tego hotelu, po chwili przyszedł się jeszcze pożegnać. Dał mi buziaka, następnie ucałował rodziców, a później jeszcze raz mnie. I zniknął za tymi drzwiami.
choć na kilka chwil
zamnkąć oczy i
móc uwierzyć, że
znów widzę Cię
chciałabym, chciała...