Dziękuję: przede wszystkim Olci, która od początku wyjazdu ani razu mnie nie opuściła, chyba że była zmuszona pójść do kiblucha. Za te tulenie, łapanie mnie za łapkę, uśmiech, żarty, pepsi, nasz kubełek w KFC, za rozmowy, za śmiech przy oglądaniu Shreka w drodze powrotnej, za słuchanie muzyki, za siedzenie na ławce na Błoniach.
Dziękuję też: Dziubkowi za uśmiech, jej okularki, aparat w telefonie, zdjęcia, jej nadstawienie polika na mojego buziaka (choć pojedyncze . x D ), za jej wygląd a`la "umarłam", gdy w drodze do Filharmonii zasnęła w autobusie, za to, że jest Matką Miłosierdzia 1, za to, że musiałem wyrzucić jej sałatkę, bo już jak zwykle nie mogła niby jej zjeść, a sama nie chciała wyrzucić.
Na koniec, co nie znaczy, że mniej, dziękuję: Justynce za uśmiech, też okulary jej, za to, że jak zwykle ładnie wyglądała, za to, że jest Matką Miłosierdzia nr. 2, czyli jest gorsza, bo dwójki przecież zawsze są bardziej przereklamowane ( żeby nie było to Oli zdanie. xD), za tego Big Boxa w KFC i za wiele, wiele więcej. !
Reszcie też dziękuję, tzn. ludziom z wczoraj. Ale wyszczególniłem te 3, bo cały czas się razem trzymaliśmy. :)
Komentarze
jagodowa69 hihi :D
A ten.. to zdj. też mi sie podoba ;DDD ;*