Moje kochane maluchy Nataszka i Franciszek w Chorwacji. <3
Te dzieci sprawiają, że tak bez niczego pojawia mi się uśmiech na twarzy i za to kocham je najbardziej na świecie. <3
No ale cóż jeśli moje życie opierało by się tylko na tej dwójce dzieci t było by ona za proste, a takie niestety nie jest bo oprócz osób na które mogę zawsze liczyć pojawiają się też ludzie którzy swoim jednym ruchem potrafią mnie tak zranić, że nie umiem nawet tego wyrazić...
I co.?
I jednak okazało się, ze moje sny, ta załamka w zeszłą niedziele (tzn. 7-11-2010) i to wszystko co się działo w moim życiu doprowadziły do tego, że po raz pierwszy w życiu czułam z jednej strony taki ból, z drugiej nienawiść i jeszcze z jednej smutek i to taki zajebisty..
Z czasem jednak to wszystko zaczęło przeradzać się w jakieś zrozumienie. Bo skoro, jak mu to zresztą powiedziałam 2 razy Kocham go , to najważniejsze jest dla mnie jego szczęście, nawet z taką chińszczyzną jak ona.. Nie mówię, że nie cierpię, bo co chwila chce mi się płakać, uciec gdzieś daleko gdzie nikt nic do mnie nie powie, nie zrani mnie... Gdzie będę tylko ja, powietrze i muzyka.
Jednak najbardziej wkurza mnie to jak teraz wszyscy robią z niego największego potwora i w ogóle, że nagle jest taki najgorszy... I tego naprawdę nie mogę zrozumieć. ;/
W zeszły piątek spotkałam go w kininie bezczelny dupek rzucał do mnie popcornem i jeszcze wyjechał tekstem, ze mnie dawno nie widział. A dzisiaj jak poszłam po Kingę i Magdę do szkoły to on był po swoją ukochaną "made in china" i znowu udawał, że jest okey..;/
A tak niestety nie jest..
A jeśli chodzi o Pana "trochę starszego" to przygoda została zakończona w bardzo dziwny sposób, no ale cóż w końcu to moje życie więc nie ma się co dziwić.
c.d. nastąpi...
traktuj mnie teraz jak powietrze..
udawaj ze nic miedzy nami nie bylo..
ze nie pamietasz co sie dzialo, ze kazda chwila ze mna poszla w nie pamiec.
.ran mnie dalej..
przecież dla ciebie to taka frajda..
nie wiesz co ja przezywam..
nie wiesz!