Eh a jednak i mnie dopadł ten przeklęty wirus. Mam nadzieję że proszki które tato we mnie wmusza od wczoraj coś pomogą i będę mogła iść jutro na niemiecki napisać tą kartkówkę. Wystarczy mi dzisiejsza 1 z historii, chociaż zbytnio nie wiem za co. Niby miałam przygotować temat, ale jak jestem chora, to przecież nie przyjdę z gorączką do szkoły specjalnie na jej widzi mi się. Mam nadzieję, że będę mogła to poprawić.

Podjęłam też 2 ważne decyzje. Daję sobie spokój z M, i idę na studniówkę z Arturem. Mam zamiar dobrze się bawić i olać co będą inni gadać na nasz temat. Ufff oby się udało.

To chyba wszystko. Ang ciągle czekam, a czekanie umilam sobie Botoxem :)

Idę brać sie za prezentację maturalną...