nie wiem, od czgo zacząc, chyba od tego, że jeszcze wczoraj wszystko chlernie się psuło, ale dzisiaj jest już wspaniale, wszystko się układa , oprócz tego, ze lezę w łóżku z powodu choroby, ale czuje się świetnie, jem sobie żelki i rafaello, które dostałam na dzień dziecka, chyba już z tego wyrosłam teraz cieszą mnie słodycze, dawniej cieszyły mnie mazaki. jutro piknik i mam śpiewać, zajebiście mam, bo rano się budzę i nic nie mogę powiedziec, ale to się nazywa pech, a pech mnie lubi, więc już jestem przyzwyczajona. mój humor jest do dupy. od godziny 15 lezę w łóżku, zamiast coś ze sobą zrobić, ale ja tak mam , jak jestem chora, nie mam siły się ruszac. mam już wszystko na piknik i wiem nawet w której sukience idę, ale niestety nie mogę tego zdradzic, bo zobaczą to Ci, którzy będą .. mam nadzieje, że efekt nie będzie lamił.
a ze mną jest w porządku. poza niektórymi sprawami , stan psychiczny jest coraz lepszy, z czego cieszę się jak debil. mam nadzieje, że zostanie jak jest. wszystko przemyślałam i już wiem, że ciężko mi bez Ciebie żyć. dlatego teraz wiem, że muszę się starać i nie mam czasu do stracenia.
zostałam bezwzględnie namówiona do śpiewania piosenki '' NOSSA NOSSA'' na pikniku, dlatego jutrzejsze rozczarowanie nie zazna granic, a teraz pięknie Was żegnam : DO BRA NOC !