spoczął otępiały świat w bezruchu grubych centymetrów
białych skorup i pierzyn i jeszcze bielszych puchów
zaiste upragnionych
obyło się bez zdmuchiwania kolorowych świeczek
bez okopcenia jaźni niumiarkowanymi pragnieniami
wypowiadanymi w skrytości czterech ścian umysłu
i jak jednego dnia wystarczyło rozszalałe bicie serc
tańczące w zagubionych rytmach spójności
buchające niczym iskra na uschniętym wiórze
tak dziś śniegu płatki tańczą na pstryknięcie palców
co zasiane zakiełkowało
i choć drzemie skrycie
i biały bezruch tuli
tajemnicę ziarna
i w okowach chroni
tak dnia drugiego
świat ujrzy nowy
plon w zachwycie
jak rośnie
jak ucieka w życie
spoczął otępiały świat w bezruchu grubych centymetrów
białych skorup i pierzyn i jeszcze bielszych puchów
tak, pragnienia się spełniają