Czuję się beznadziejnie. Chodzę zamyślona. Jestem ciałem, ale duchem Mnie nie ma.
Już chyba sama nie wiem czego oczekuję.
W jednej chwili jestem szczęśliwa, a w drugiej zdecydowanie smutna.
Zbyt często denerwująca, zbyt często zła. Niektórzy uważają, że po prostu przemęczona.
Ale czym.?
Chcę wyjść z domu, nałożyć słuchawki na uszy, włączyć muzykę i iść przed siebie,
ale chcę potem wrócić do domu i czuć, że jest przy Mnie ktoś bliski.
Ktoś, kto da Mi to poczucie bezpieczeństwa i świadomość, że jutro będzie lepiej.
Obecnie to chyba tylko tańce dają Mi szczęście.
Tylko tam mogę zapomnieć o całym świecie, o wszelkich problemach i cieszyć się życiem.
Tsa.