niekonwencjonalna piosenka o miłości...
miłość żyje w każdym z nas
jest jak nieśmiertelny ptak
rozkwita wiecznie , ale śpi
gdy ktoś zapuka do jej drzwi obudzi się
ale nam nie wolno budzić jej
nam nie wolno żyć wraz z nią
nie dane nam jest cieszyć sie z niej
chociaż każdy jej pragnie
chociaż ludzie chcą się nią dzielić
przyjąć nam jej nie wolno
bo ona czasem duszę może zranić
my nigdy jej nie odnajdziemy
bo nie wiemy czym ona jest
w samotności żyć będziemy
Żyjmy bez niej
tak jest dobrze
i tak musi być
bo ja nie wiem czym jest miłość
22.01.2005
koniec końca końców
naiwnie wciąż pytam o miłość Twą do mnie
naiwna odpowiedź przedłuża cierpienie
zaprzeczam sam sobie żyję nieprzytomnie
bez iskry wiary,z nadzieją , złudzeniem
nie chcę dłużej tak pod wiatr z Tobą biec
nie będzie tak pięknie jak mogło być ,wiesz
i w oczy nam będzie wiało jak nigdy
i w oczach Twych łez nie będzie ,gdy (zwieje mnie z drogi)
i zginę w mieście wśród tłumu głów
lecz właśnie tak opuścić Cię bym mógł
bo po co tu słowa ,gdy żyję już sam
odkąd w oczy sypnął nam piach
I pusto byc może na drodze naszej
lecz juz bez siebie bedziemy biec raczej
kiedys mówiłaś mi ,że my juz tak do końca
razem , nigdy końca końców nie będzie ,bez końca
koniec
14.09.2006
trochę się rozpisałem ale jakoś znów ktoś mnie poprosił:):)
pozdrowienia dla tej osoby
a jeszcze cos odnośnie zdjęcia
starzy dobrzy kumple z LZK
a i jeszcze Marlenka:)
na zdjęciu się zmieściła
no to by było na tyle.....