Nareszcie...
Po tylu miesiącach ciemnych, ponurych dni, moge wreszcie zacząć oddychać świeżym, wiosennym powietrzem...
Jestem jak roślinka, która po okresie wegetacji, budzi się do życia.
Zima to dla mnie rzeczywiście okres wegetacji...
Nie chce mi się wtedy wielu rzeczy...
A na wiosnę... odżywam...
Przerabiamy "Kamienie na szaniec"... Bardzo podobała mi się ta lektura...
Za chwilę "Dywizjon 303". Tez trzeba będzie zacząc czytać. Im prędzej, tym lkepiej.
"Była to młoda istota, wzrosła pośród ciasnego kręgu zajęćdomowych i pracy z góry na tydzień unormowanej.
Nie znała ona innych rozrywek i uciech, jak strojenie się, w co mogła i pospacerowanie w niedzielę po mieście;
czasem potańczyła przy okazji w jedno z większych świąt lub przegawędziła z sąsiadką godzinkę, roztrząsajac jakąś kłótnię czy obmowę.
ale z biegiem czasu, uniesiona swym temperamentem, odczuła inne, istotniejsze potrzeby.
Rozpłomieniały ją przychlebne słowa mężczyzn, poprzednie uciechy wydały jej się mało pociągające, az na koniec spotkała człowieka, do którego zbliżyło ją nieznane dotąd uczucie, któremu oprzeć się nie zdołała.
Ujrzała w nim ziszczenie wszystkich swych nadziei, zapomniała o otaczającym ją świecie, przestała słyszec, widzieć, czuć, przed oczyma miała tylko jego jedynie jako wyłączny przedmiot tęsknoty i porządania..."