no cóż ...

Że świat jest mały wiadome od dawna, jednakże bardzo prosze, żeby jednak czasami był tak duży, żebyśmy się nie spotkali już nigdy ponownie

i czasami nie łapię tego ciągu zdarzeń przyczynowo -skutkowego, ale robie dobrą minę do złej gry i jakoś spadam na cztery łapy


ten sierpien tegoroczny to jakiś bardzo obfity w rocznice
że pierwsza :), że szósta :) ...ot patrz jak to życie sie toczy i biegnie <pędzi i się w końcu rozwali>

no i jeszcze x dni ( bo nie chcę mi się liczyć) i mój Ty Jonathanie przeuroczy się zobaczymy xd

a że jeszcze Closterkeller zawita do Będzina no to już taki miły akcent, przerywnik znaczy się.

pogoda dobija bo jakże to może być, że przez tydzień cały moknę na tym deszczu, potem się suszę, znowu moczę, rozbieram, ubieram, słońce mi świeci prosto w twarz, słońce zachodzi mi na czerwono i pomarańczowo i ech xd pioruny strzelają koło mnie tak bezczelnie

niespójna ta notka jak i niespójna chwila, która trwa i coś za długo trwa tak podejrzanie xd

i nie moge się doczekać i przygotowań czas małych zacząć

może jednak ten Kraków ? tak znikąd wzięty jedną wiadomością fejsbukową sprowokowany

zakaz oglądania zdjęć różnych z wakacji gdyż żałość, zazdrość bolesność się odzywa a po co tak sobie psuć skoro tak pięknie i bez tego jest, nieprawdaż ?