No, powiadają, że to młodzież cechuje nieodpowiedzialność. Zwłaszcza kiedy wieczorem wychodzisz na spacer i orientujesz się, że jakiś pies po raz kolejny szykuje się do ataku. Kiedy się odwróciłem to bez zastanowienia sprzedałem mu swojskiego low-kicka w żebra (przepraszam z tego miejsca Anię, która za takie zachowanie z pewnością mnie okrzyczy). Miałem nadzieję, że pieprzony zdechnie jak i jego właścicielka, która darła morde, że zadzwoni na policję. Kobita z 60lat a od kurw jej nasłałem, że jej sie pewnie miło zrobiło. Pies co sobie atakuje ludzi biega bez smyczy po ulicy. Ha! Żeby ona miała smycz! Trzymała go za szyję z całej siły żeby tylko nie spróbował szukać szczęścia znowu. Mimo wszystko jestem cały, ale wkurwiony jak ruska lokomotywa. No... a jutro trening.