miesiąc przerwy.

To, że nie pisałam zbyt dużo dobrze o mnie świadczy. Oznacza to bowiem, że byłam w stanie jakoś sobie poradzić ze swoimi problemami sama, bez wypisywania gówien. Teraz mam czas i w sumie powypisuje gówna:D

 Szwed przyleciał tydzień temu, słodki tydzień temu. Wparował z Obmierzłym i Dredem na moją kiczowatą osiemnastkę, którą niestety wyprawiałam z Katem. Można tylko sobie wyobrazić jak bardzo Kasia była tym zachwycona. W czasie występu, który przygotowali nam Wieloryb, Ciastko i Alfons opierdalała Szweda. Cisnęła mu tak niepojęte głupoty... Ona po prostu nie może, albo pewnie nawet nie chce dostrzec swojej winy. Szwed, jak to Szwed, zakodował sobie kiedy mowiłam że Kat ma teraz większe cycki i przez cały czas kiedy go opierdalała, on zerkał na nie ukratkiem, zeby sprawdzić. Kat upiła się, a ogarniać musiałam ja, Bambus i Kata Tata... Jedyne co mnie pociesza to fakt, że ludzie bawili się zajebiście.

 0,7 Black Smirnoffa czeka na odpowiednią okazję, to pewnie pierwszy i ostatni raz kiedy będę posiadała tak burżujską wódkę.

 Diego i Albert to moi dwaj nowi przyjaciele. Diego jest srebrny, a Albert mleczny. To wibratory, muszę jeszcze tylko kupić baterie.

 Jeszcze dokonczę te notkę, bo to dopiero początek;d