witam Was w ten piękny czwartek ;) mam drugą zmianę, jest masakra, bo rano ogarniam w domku, a potem wracam koło 11 padnięta, nie mam siły na ćwiczenia, na cokolwiek... nie wiem, ale ogarnęłam i ja przecież MUSZĘ ĆWICZYĆ! Ewka mówi że 3 razy w tygodniu to minimum, więc jak będę miała drugą zmianę to ogarnę w tygodniu skalpel min. 3 razy, a przez resztę tygodni MelB na brzuszek, co jest zdecydowanie krótsze! wczoraj trochę podjadałam, wpadły jakieś chipsy, ale niedużo! no, ale ledwo kontaktowałam i nic z ćwiczeń nie wyszło... wstyd mi za siebie, bo wczoraj na przerwie wszyscy po dwie kanapki i nara, a ja jeszcze gruszka, banan... dziś wezmę dwie kanapki i jogurt, ale dalej kicha, muszę się trochę pogłodzić, bo czuję się jak jakiś wieloryb wpieprzający wszystko co popadnie... Powodzenia :*