Myśląc o dniu dzisiejszym moje ciśnienie rośnie do 220. Dzień zapowiadał się miło,wręcz bardzo atrakcyjnie,ale jak zwykle coś musiało się spierd...
Jedyna dzisiejsza pozytywna rzecz - nie byłam w szkole.
Od godziny 10.25 był tylko coraz gorzej.Męcząca praca,latanie z łopatą w te i we w te,krzyki,złośliwość rzeczy martwych,i tak można w kółko..
Myślałam,że wieczór chociaż spędze w miłej atmosferze,no nie pomyliłam się.Było miło do czasu.Gdy zaczęła się głupia gadka ze strony pewnego Pana,jeśli można go tak nazwać,mój mózg po jego 'tekstach' i 'mądrych przemyśleniach' przestał,wręcz funkcjonować..Jak koleś mająć tyle lat,może -mówiąc brzydko - tak pieprzyć bez sensu,jakiegokolwiek ładu i składu,aż flakami telepie,ale no wybaczcie..
Zaproszenia,naprzykszanie się,'wchodzenie w tyłek bez wazeliny' - to nie ten 'model' kolego,poszukaj sobie kogo innego,ja się nie pisze na takie coś,ani nie mam zamiaru się w to 'bawić'..
Oczywiście nastąpił też oczekiwany zwrot akcji - foch Przełożonego.To to była bajka,a co tam bajka,to była parodia na całego,aż człowiek siły nie ma na takie sztuczne problemy..
Czytałam gdzieś,że młode pokolenie ma problem z mówieniem wprost co faktycznie danej osobie dolega lub w wyrażaniu swoich głębszych odczuć i emocji.O wiele prościej i wygodniej 'dla serducha' jest pisanie bloga lub założenie własnej strony internetowej,udzielanie się na forum,niż pisanie najzwyczajniejszego w świecie pamiętnika,gdyż pamiętnik jest nasza skrajnie osobistą rzeczą i przeważnie nikt nie ma do niego wglądu,prócz Nas samych,za to internet jest 'otwarty' można powiedzieć dla każdego.Młodzi ludzie wolą chodźby anonimowo zwierzyć się nawet nieznajomym ludziom ze swoich problemów,uczuć,itp. niż 'tłamsić' to w sobie,czy pisać w pamiętniku,którego nikt nie przeczyta.Lecz jest w tym mały 'kruczek',taki pisany drobnym druczkiem.. Zaczynamy pisać co Nas tak naprawdę boli lub zwierzać się z problemu,aż tu nagle.... przerywamy opowieść w momencie kulminacyjny,albo nie przekazujemy istotnych szczegółów w sprawie.
Fakt troche racji w tym jest,chociaż ja i tak uważam,że najlepiej jest pogadać o tym w cztery oczy z kimś zaufanym,bo trzymanie tego w sobie lub dla siebie jest mówiącM szczerze bezpodstawne.
Mój grafik,auuuu.. no właśnie moj grafik - wciąż zalatana,nie ma czasu dla siebie,ale znajdzie czas dla tych,którzy go potrzebują..
Biegam między szkołą,próbami,prawkiem,KSM,szpitalami,dziadkami,dyżurami,pracą,dając korki jak znajde czas i ludźmi,którzy potrzebują się wygadać,albo popłakać na czyimś ramieniu.
Teraz zacznie się jeszcze 'faza projektów',więc będzie jeszcze ciekawiej,zaginanie czasoprzestrzeni stanie się jeszcze bardziej codzienne.
Rozmowa,której tak bardzo się bałam w końcu się nie odbyła..Jest mi z tego powodu bardzo przykro,ja próbowałam jakoś nawiązać do tematu,ale za każdym razem mój rozmówca 'schodził' wybitnie dobrze z niego,jego sprawa,tylko niech nie zdziwi się jak bardzo potrafie być 'miła'.Czuje,że sezon na 'wredną sukę' właśnie się zaczyna,mam nadzieje,że nie ucierpi na tym ktoś,kto może być kiedyś naprawde ważny,choć wszystko w duuuuużej mierze,zależy teraz od niego.
Pewnie w komentarzu przeczytam,że 'nikt i tak tego nie przeczyta',ale mam nadzieje,że ten kto tak pomyśli,zorientuje się,że pisze też o nim ;).
Czasem wystarczy ruszyć 'mózgownicą' tak,żeby zaczęło się kopcić,wtedy jest już pewne,że robi się coś z sensem.
Apropo zdjęcia,widnieje ono na stronie szkoły,choć ja sama nie miałam pojęcia o jego istnieniu,a że Pani fotograf zawdzięczam sporo to bardzo dziękuje i odsyłam do photobloga curioussoul lub do NataliaWiśniewskaPhotography.
Ja osobiście dziękuje i życze miłej nocy oraz braku zje*anych sytuacji..
Koniec.