Weekend był na jeden ogromny plus, bo wróciły te dawniejsze czasy :)
Spontaniczny wypadzik z Kaką zawsze spoko, choć powrót o 4 do domu i pobudka już nie koniecznie.
W poniedziałek pokazałam jaką jestem kaleką i skręciłam sobie kostkę, a dziś użerałam się z nieco przydupionymi lekarzami a jutro ciąg dalszy..
Prócz mojej kontuzji kilka innych spraw znów się w mojej głowie bije, ahh tak już chyba pozostanie na zawsze.. :)
Pozdrawiam Pandę :D