tak. zbiera mi się na gównanego doła, jakieś wspomnienia. chcę do jakiego ciekawego miejsca.
FRANCJI. CHIN. HISZPANI. zabierzcie mnie ze sobą do malutkiej walizeczki póki jeszcze jest czas. póki jeszcze jest szansa na ucieczkę.
zacina mi się płyta. po prostu cholera mam wielką ochotę obejzreć ten film i po prostu mi nie idzie.
tak tak. ZNOWU obejrzałam wszystkie sezony hałsa (zaczęłam z ephatą skończyłam przedwczoraj).
uszły ze mne te emocje, wszystkie, wszystkie złe. poryczałam się troszkę przy tym ostatnim odcinku jaki ludzkość na razie widziała, mimo iż nie oglądałam go pierwszy, ani też nawet drugi raz.
zgadłam hasło. teraz słodka zemsta, niech Ci wariaci sobie zgadują, bo równo o 2.00 nastanie czas do mszczenia swego zmarnowanego czasu.
te wakacje miały być najlepsze. i były przez pierwsze dwa tygodnie? tak, naprawdę.
w następne wakacje nie stracę czasu na gadanie. nie stracę czasu na plany. wszystko zacznę przygotowywać nawet już teraz. zwłaszcza jeżeli chodzi o USA i NY i siostrę. już nie mogę się doczekac następnych wakacji. naprawdę.
teraz zmarnuję tydzień nad jeziorem. wrócę, nadrobię czas ze znajomymi i czas przez który nie oglądałam filmów.
a choelra jasna dzisiaj sobie coś obejrzę. coś co możliwie poprawi mi humor. jeszcze nie skończyłam las vegas parano.
zaćpany depp to coś czego mi trzeba. albo nie, bo jeszcze przez ten zły humor postanowię pociąć się tą swoją ****ną cholerną wymaiginowaną różową żyletką.
przepraszam wszystkich. dałam kolejny upust swoim strasznym, złym emocjom.