Nasz ciurek - był u nas jakis czas, ale jednak powędrował spowrotem, do Maji, a nam sie trfił Szatan.
Zwierzat u nas zatrzesienie ostatnio, a z racji ich osobistych upodobań nie zajmuja juz tylko dwóch pokojów,
ale nawet w kuchni stoi SZatan ( szczurek) i samiczki - jedna na dniach bedzie rodzić.
Zdjęcia Szatana wsawie jak odzyskam aparat po kiermaszu, a samice dopiero jakiś czas po porozdie, narazie ie chce ich meczyc .
Gdyż Hektor okazł sie niestety nie byc najlepszym przyjacielem szczurów, a przynajmniej Szatana, wiec dalej nie chcemy ryzykować zwłaszcza , ze ciężarna nie powinna sie teraz stresować.
Oprócz tego.
W sobote robiłysmy kiermasz, ale niestety nie udąło nam sie zbyt wiele zdziałać.
Z reacji, ze rzeczy od weterynarz w ogóle sie nie sprzedaja bedziemy z nimi próbować na allegro.
A wieczorem wystawiałayśmy sie ze stoiskiem na closterkellerze :)
I nawet mialam okazji pogadać sobei z Anja Ortodox - strasznie fajna kobitka.
Chciaż świata tam nie podobiłysmy - było mało ludzi, a pijany szef znacznie utrudniał jakiekolwiek działania,
to nie żałujemy.
U weterynarza jesteśmy znowu pzrynajmniej raz w tygodniu, niestety jednak czesciej.
Franek bardzo źle znosi ta cholerna grzybice.
My zreszta też cąły czas na lekach.
Oby tylko kolejne zwierzaki sie nie pozarazały - kwarantanna jest wiec powinno byc dobrze.
Hektor po śmierci Fipsinki troche przestał z nami współpracować ,a le mamy nadzieje, ze to tylko przejściowe.
Same zreszta też to bardzo przezyłyśmy...
CZasem mimo, ze robimy wszytsko, nie da sie juz zrobic nic.
Pozatym system mnie zjadł, w ramach cigłych bezskutecznych poszukiwań pracy, przefarbowałam włosy na jeden kolor i wyjełam kolczykiz twarzy...
Monia <3
KOcham Cie moje maleństwo, żarłok , który przejada sie kokosem i cierpi do południa dnia następnego :)