nie wiem jak zacząć. nigdy tego nie wiem. czasem udaje mi się po prostu nie zaczynać, choć wtedy częściej tego nie rozumiesz.
więc tak bez zaczynania i innych ceregieli, chciałam Ci pogratulować, tego że jesteś. podziękować, za to że jesteś. i przeprosić, za to , że teraz jesteś trochę inny niż byłeś. zaraz herbata wystygnie mi do końca, ja też stygnę, razem z nią, chociaż nie smakuję malinami tak jak możnaby tego ode mnie wymagać. sądzę, że ona nie ma obolałeo karku, po trzepaniu głową (wiedz, że na Twoim koncercie tańczyłabym choćby sama i tym razem bez zamkniętych oczu) na kolejnym niskobudżetowym, nastoletnim koncercie.
ona tylko marznie w tym kubku od Ciebie. no i pewno jest też, tak jak ja, zaparzona w przecudownago hiacynta, który stoi na parapecie i szuka przesianych, żadkich promieni słońca. chciałabym mieć oczy jego koloru, ale one zamieniły się z włosami i teraz zmieniają się zależnie od pory dnia i temperatury, i herbaty jaką piję.
czasami, jest mi tak cholernie samotno, pomimo Ciebie, przepraszam. nienawidzę tego z całej duszy i tak na prawdę to moja wina, bo jesteś w tych momentach tak niewinny, może nawet masz wyżuty sumienia, a może nawet o tym nie wiesz. to tylko moje chore podejście do wszystkiego. do rzeczywistości*
rzeczywistość - pojęcie względne, zależne od tego co robi większość, niezależnia od norm i zasad społecznych.
a rzeczywistość własna?