Czasami mam wrażenie, że dobrze wiem, czego chcę, ale boję się do tego dążyć. Najgorsze, że dążę do tysiąca innych, niedorzecznych, często niezwykle trudnych rzeczy, których tak naprawdę NIE CHCĘ i wiele razy udowodniłam sobie samej, że mogę nieomal wszystko. Jakżesz mocno muszę mieć pomieszane priorytety! Dobrze, czy źle? Dla kogo lepiej? I czy przypadkiem nie wolałabym ich w końcu uporządkować...
Głowa niczym gołąb leci między chmury.
w razie pytań: