Finia
Wczoraj leciała jak głupia, mimo lonży przed jazdą. Po podpięciu wypinaczy strasznie wieszała się na wędzidle... Ale potem trochę się poprawiła :)
W szkole ok, te 9 lekcji jakoś szybko minęło. Powrót też spoko. Wracałam z Erykiem... nie ma to jak podyskutować sobie o końcu świata :) Miałam iść z Patrycją, ale ona fochała się na Eryka i nie chciała z nim iść, więc stwierdziła, że pójdzie z Klaudią i Mikołajem, a ja nie mam zamiaru słuchać jak Mikołaj fałszuje...
Idę "uczyć się" geografii...