mam takie chwile, że rzygam Waszymi dubstepami
że rzygam alkoholem
że rzygam baunsowaniem
że rzygam niektórymi żarcikami
bardzo bardzo chamskimi odzywkami wrednymi docinkami
i nie mówię o tych kierowanych do mnie. te mnie nie ruszają, bo się z nimi zgadzam. :)
ale nie mogę patrzeć, jak niektórzy potrafią zranić słowem
i się przy tym śmiać i nie mieć nawet jakiejś świadomości
co z tego, żeto na żarty? oni są ślepi? nie widzą, że tak naprawdę to też boli? czy to takie trudne na chwile zatrzymać się, przypatrzeć?
jak jestem świadkiem takiego pojazdu, patrzę ukradkiem na tę osobę i to naprawdę widać, że może i odpowiada w taki sam sposób, że odbija piłeczkę
ale to przecież tylko forma obrony...
bardzo bardzo rzygam fajnością
hałasem
wyśmiewaniem
jestem słaba
tak, wiem
wiem, że często też taka jestem. szczerze, nie umiem tego do końca wytłumaczyć. to nie jest jakiś lans z mojej strony... to chyba zwykła niechęć
chwilowe obrzydzenie, czymś o czym akurat pomyślę albo zobaczę i przekłada się na Was
za każdym razem mam ochote Was, lub Ciebie, lub kogokolwiek przeprosić, jeśli powiem coś w sposób wybitnie niefajny. albo coś wybitnie niefajnego. ale tego nie robię. nie wiem czemu. a nie, w sumie wiem. jestem słaba. boję się przyznać, że jestem żałośnie.. właściwe to nie umiem tego nazwać. naiwna chyba. poza tym, ludzie się chyba do tego przyzwyczaili, nie?
nieważne
a w sumie - jesczze przed tym wolnym napisałam jedną notkę ale i tak jwj nie umieściłam bo się bałam. i tak nie mam nic do stracenia w ten sposób, i tak jestem stracona
zapisane 21 kwietnia
http://www.youtube.com/watch?v=Q-mSPAUmmo4&feature=related
im trudniejsze pytanie, tym glebsza odpowiedz
ale nawet najwieksza przepasc ma dno
coraz ciemniej, coraz zimniej, coraz trudniej
ale ciągle możemy szukać
i kiedyś staniemy na nogi...
dopisek z telefonu (nie mialam nic innegi pod reka), troche walczylam ze soba zeby go tu wkleic, bo musialam go czytac jeszcze raz:
(wybacz za brak polskich znakow, ale trudno to wszystko szybko ogarnac na telefonie)
właściwie to wstydze się o tym mówić, bo chyba większość myśli, że rzadko na którym filmie sie wzruszam, pzy rzadko ktorej muzyce/ksiazce placze. głupio mi ten "mit" obalac, a jednak... Chyba wiecje bylo i bedzie takich tekstow kultury, przy ktorych sie wzruszam niz tych ktore nie wzbudzilyby we mnie zadnych/lub letnie uczucia...
pisze o tym, bo dzis [19.04- przyp red :)] 3 osoby, niezaleznie od siebie, stwierdzily, ze jestem wypranym z uczuc czlowiekiem. (jedna nawet dodala - wyrachowanym :)) w formie ocyziwscie zartobliwej nie jako wyrzut, ale jednak naprawde tak sadza chociaz troche, cos w tym musi byc.
na poczatku stwierdzilam, ze to dlatego, zw wszystko zostawiam dla siebie i nie okazuje tego na zewnatrz, a jesli nie udaje mi sie, to po prostu sie oddalam zeby nikt nie widzial...
ale potem zauwazylam, ze nie da sie tego stuprocentowo ukryc. i wtedy zakresla sie dosc przerazajacy wniosek. albo ja naprawde nie zywie doslownie zadnych uczuc do ludzi stad - co by dosyc przykro oznaczalo martwice uczuc, ktore jakby zamarzaly na wiekszosc dni w nadziei na plomien, ktory moglby je jeszcze ogrzac i uratowac. gorzej, jesli pewnego dnia czas nie zdąży...
albo z drugiej strony, ich na tyle zgrubiale pancerze, ktore smagane drobnym promykiem nie zareaguja, a wyczuja jedynie cieplo kiedy plomienie niebezpiecznie zbliza sie do nich
splonac jak zapalka
chociaż na chwile dac swiatlo
i ogrzac...
lepiej niz podsycany nienawiscia ogien
nie wiem czy robie zle czy dobrze. mzoe popelniam blad, moze mi sie uda...
chcialabym byc po prostu dobrym czlowiekiem. dla innych.
byc czlowiekiem
byc dobrym czlowiekiem
byc dobrym czlowiekiem dla innych
byc dla innych...
jestem w trakcie czytania Makbeta. posłuchaj:
"nie miał w całym życiu tyle godności w sobie, ile w chwili rozstania z życiem. umierał jak ktoś, kto śmierć na pamięć zna jak aktor rolę. I kto przećwiczył gest, którym najdroższy skarb - życie - ciska się w proch jak błahostkę..."
a ten fragment, już w ogóle we mnie uderzył: "nęci cię wielkość; ambicji ci nie brak, lecz nie masz w sobie niezbędnej domieszki Zła"
albo ten, to samo: aż mnie zamurowało: "Umiesz śmiało marzyć, ale na śmiały czyn to już cię nie stać? chcesz zdobyć to, co sam szacujesz jako Szczyt życia - żyć zaś jak tchórz, bez szacunku dla siebie, na dnie? piszczeć jak panienka: <<i chciałabym, i boję się>>?"
i wiele, wiele innych.
ta gra nigdy się nie kończy. choćbyś nawet tego chciał.