Z pozdrowieniami dla Pawu ;) ;*.
Cóż by tu nagryzmolić? Wiecie, co bym najchętniej zrobiła? Poszła na górski szlak. Zmęczyła się, a potem odpoczywając, oglądałabym te piękne widoki, otulona czystym powietrzem i przykryta promieniami słońca... To byłoby wspaniałe! Cóż... Po to są marzenia, by sobie tak pomarzyć, kiedy nie chce się czegoś robić - mi w tym przypadku cholernie nie chce się brać za te durne prace domowe! /dlaczego nie odrobiłam matmy w weekend?!/. Ech.
Mam ostatnio jakieś dziwne wrażenie, że zachowuję się głupio i nienaturalnie, zniechęcając w ten sposób do siebie kolegów (koleżanki - te najbliższe - akceptują przecież niemalże wszystko, prawda? :D)... Nie wiem. Coś się dzieje ze mną nie tak.
A jutro się na szczęście powyżywam artystycznie z aparatem :D. Może.
Pogański las drgający emocjami nocy,
spowity gęstą mgłą nasyconą zapachem tajemnicy...