Może nie jest ze mną tak najgorzej? Z moją nauką gry na pianinie. Wzięłam się dzis do pracy i nauczyłam się grać tego dzieła. Nie było to jakąs wyższą filozofią, jednakże - pomimo wszystko - nauczyłam się tego grać na /tym przerażająco sztucznym, elektronicznym, kłamliwym i nieszczerym w dźwięku/ keyboardzie. Za tydzień wrócę do domu i w końcu przysiądę do pianina... To będzie wspaniałe! W końcu zagram na nim cos nowego...
Wczorajszy wieczór uważam za udany. Naprawdę - postawiłabym mu 5+.
/- Ażeby rzeczywistosci stało się zadosc, jako że nie ma rzeczy idealnych na tym swiecie; dopasowujemy się do konwenansu. Albo nie! Wieczór był idealny! Przecież ja się chylę ku renesansowi!/
/- Dygresja!/
Dziejszy dzień również uważam za udany. Spacer na ul. Muzyczną i próba chóru z orkiestrą. Kupienie - w końcu - butów...
/- Co prawda w dziale męskim, jako że trampki na kobiety kończą się na numerze 40.../
/- Nie przerywaj!/
...spacer z powrotem do mieszkania. Przepyszny obiad! Rolki w wąwozie. Przemiły ochroniarz, który okreslił wystające kółko + hamulec z mojego plecaka jako rakietę. Lody na trawniku w cieniu drzewa. Spektakl chmur na niebie zakończony akompaniamentem grzmotów i kropli dudniących o parapet.
/- To rozładowanie energii po upalnym dniu... Natura także potrzebuje odpoczynku i odprężenia./
/- Będziesz cicho?/
/- Nie./
/- .../
/- Masz się z nim umówić. Niech Ci opowie o tym flamenco./
/- Ale ja nie chcę mu zabierać czasu, już i tak za dużo od niego chciałam.../
/- I teraz tak to zostawisz? Dasz do zrozumienia, że jak już go wykorzystałas to nie ma kontaktu? Powiesz: chciałam Cię poznać tylko po to, by Cię wykorzystać?/
/- Nie. Wcale nie o to mi chodzi... Chciałam go poznać, by on mnie też poznał.../
/- I co teraz?/
/- Nie wiem... Głupia sprawa./
/- Jedna wiadomosc. Nie spróbujesz - nie dowiesz się.../
On the thought of a taste... /of his mouth in the rain? Is this my dream?/