Siadam na parapecie, opieram plecy o zimną ścianę , nogi przysuwam do klatki piersiowej i przygryzam wargi. Dłonie zaciskają się w pięść, której ucisk jest tak mocny, że paznokcie wbijają sie w ciało - do krwi. To nie boli - ani trochę. Jedyne co boli to strach i ta pieprzona , która z dnia na dzień mnie wykańcza.