Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie
Choć kto inny śpi przy tobie,
Nie ty mnie rano budzisz
Styczeń...pamietasz?To był nasz miesiąc,wtedy wszystko się zaczęło.Od momentu,w którym pojawiłeś się na mojej drodze. To tak jakbyśmy spotkali się w połowie. Odnaleźlismy w sobie to,czego szukaliśmy,czego potrzebowalismy. Chcieliśmy razem ułożyć coś,co zostało połamane.
Dostaliśmy szanse...szansę bycia razem. Bałam się porównywania do tej,która była przede mną,ponieważ to z nią spędziłeś całe 5 lat a ze mną dopiero ta znajomość była w początkowym stadium.
Wiedziałam,że jeśli musiałbyś wybrać,gdybyś miał zdecydować to wybrałbyś ją-nie mnie. To było najgorsze uczucie,które trwało przez cały ten czas.Ta cholerna niepewność.
Mówiłeś,że nie mam się tym w ogóle przejmować bo jesteś ze mną-nie z nią,rzeczywistość była jednak zupełnie inna. Byłam zapatrzona w Ciebie i nie dostrzegłam tego,że coś w Tobie się zmienia.
Mimo wszystko zaryzykowałam,oddałam Ci moje serce,pozwoliłam wejść Ci do mojego świata,Ty uczyniłes tak samo. Każdy dzień z Tobą,każda chwila umacniała mnie w walce z rzeczywistością. Przy Tobie tak naprawdę poczułam się kims wyjatkowym. Pozwoliłeś mi uwierzyć,razem pozwoliliśmy.
Być może to był błąd,być może to wszystko potoczyło się za szybko. Nie umiałes zapomniec o tych poprzednich latach. Niestety wszystko odbiło się moim kosztem. Powiedziałeś,że nie chcesz mnie dłużej ranic i oszukiwać-robiłes to jednak przez cały czas. Wtedy kiedy ja czułam coraz bardziej Ty oddalałes się ode mnie. Myślałam,że to przejściowe,jednak takie nie było. ...a teraz...ja czuje to samo a Ty,Ty nie czujesz nic.
Walczę...