Lubie takie wieczory przy lampce wina z papierosem w ręku z którego ulatnia sie mimowlnie siwy dym uswiadamiający nam jak ulotna jest ta chwila.Uwielbiam takie wieczorne rozmowy o niczym i o wszystkim.Ale na pewno nienawidze podsumowań.A to dlaczego?Ponieważ pragnienie bycia perfekcyjną przysłania mi te dobre chwile.I też dla tego,że życie jest tak beznadziejnie skonstrułowane,a raczej nasze postępowanie i tok myślenia,że bez sensu tracimy wiele z życia.Ale zawsze wraz z podsumowaniami zaczyna się nowy-lepszy etap naszego życia.Nowe postanowienia,cele i oczekiwania.Ciekawe jaki bd ten etap....
"Jak będzie wyglądał mój dzień?
Co przyniesie mi jutro?
Jeśli miałabym
rentgen w oczach,
mogłabym widzieć wnętrze
Nie musiałabym przewidywać przyszłości
Chciałabym żebyś coś powiedział
Bo inaczej jak mam wiedzieć o czym myślisz?"