Kolejny zimny dzień. Już zwątpiłam, że w najbliższym czasie się ociepli. Ale mimo tego chłodu dwór mnie przyciąga do siebie. A ja siedzę i tylko patrzę na niego przez okno. Przed nosem leży zeszyt. Próbuję wymyśleć cokolwiek, byleby w niego nie patrzeć. Ale nic nie mogę wymyśleć. Czuję się tak, jakbym była przykłuta do tego krzesła.
A dwór tak kusi... Tak mnie do niego ciągnie...
Czuję się jak ptaszek w klatce. Uwięziona w schronieniu.