już wiem, że nie wrócisz... już wiem...
ale czemu pomimo to czasem, mowie do siebie "Madziu wróc prosze"...
tak bardzo mi Ciebie brakuje...
tak bardzo mnie to boli...
nie jestem w stanie tego wszystkiego pojąc...
a wczoraj... Madziu wczoraj...
ja nie moge na to patrzec....
Madziu Twoja babcia...
to wszystko jest nierealne... po prostu nierealne...
nie... ja chce cofnac czas...
tak bardzo chce cofnac czas...
i te Twojej babci słowa...
nie mogłam... wszystko wróciło jak piorunem wczoraj...
to jest straszne...
niemożliwe...
ja wciąż w to nie wierze...
patrze... i nie wierze...
i powiedz ktoś mi...
czemu zawsze jak stanie się po stronie dobra to i tak jest źle...
i zło wygra...
bo nikt nie lubi chyba dobra...
ludzie wolą nie widzec kłamstw i udawac, że jest wszystko dobrze...
ale tak sie nie da... bo jak długo tak można?
a inni się boją...
boję się podpasc... stanac po prawidłowej stronie...
boja się, że sami oberwą... boją się, że co??
tchórze jebane...
chyba też zaczne tak robic...
nie bede patrzec na to co jest dobre a co złe...
tylko nastpenym razem stane tak jak inni, odwroce sie plecami, stane obok...
bede gadac jak jest naparwde i jak jest dobrze, ale nie zrobie w tym kierunku juz nic...
kurwa już nic...
bede patrzec jak kłamstwo wygrywa,
bo po chuj robic coś skoro tylko się beda ciebie czepiac?
wiec nastepnym razem stane z tymi tchórzami...
i tez bede takim tchórzem...
trudno..
chyba, że już nie bede w stanie znów patrzec na czyjas krzywde, jak inni z taka obojętnościa...
i jeszcze jakie śmieszne rzeczy moga z tego wyniknac...
sami kłamią, wiec ciebie tez posadza o kłamstwo...
ale tacy sa ludzie...
ludzie "nieludzie"...
ale cóż... dobrze, że są jeszcze tacy którym można naparwde zaufac...
ciesze się , że ich mam... ;*