Wow. Tak bardzo siła dośrodkowa.
Znacie to uczucie kiedy człowiek wstaje z wielkim bananem na twarzy? Ostatnio tak miewam. Podnoszę powieki, przeciągam się i nagle uśmiech. Tak po prostu. Dalej zwlekam się z tego łóżka, zerkam na telefon i najczęściej już widzę miłego smsa na dzień dobry. Uśmiecham się jak idiotka do tego ekranu, bo tak. No ale. Od kilku dni, kiedy zostaję wieczorem sama, nagle przychodzą te dziwne myśli, czuję całą sobą, że nie powinnam tak myśleć, a jednak. Pojawiają mi się ludzie, którzy już zniknęli z mojego życia, lub pojawiają się w nim sporadycznie. Z różnych powodów. Co by było gdyby nadal tu byli? Nie mam pojęcia. I doskonale wiem, że nie mam po co o tym myśleć. Po co psuć sobie humor? Gdybać? Mówię nie. Kiedyś jeszcze was zobaczę...