Każdy z nas ma jaką obsesję. Każdy z nas. Każdy. Moja to odchudzanie. Każdy taka obsesja jest trochę dobra i trochę zła lub tylko zła. Wszystko chyba zależy od punktu widzenia. Prawda jest taka, że ze wszystkiego można zrobić problem. Nawet z czegoś pozytywnego. Przecież w Bogu też można znaleźć coś złego. Nie ma podziału na rzeczy złe i dobre. Wszystko ma plusy i minusy. Tylko coś jest bardziej, a coś mniej szkodliwe. Na tym to polega. Wszystko nas zabija. Chce żyć, a umieram. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Im dłużej człowiek żyje tym bardziej chce żyć. Nigdy nikt nie wie kiedy nadejdzie jego pora by odejść. Nigdy nie możemy być pewni niczego. Przecież każdy umrze i to jest jasne jak słońce w bezchmurny letni dzień. Ludzie zamknęli gdzieś myśl o śmierci, o tym, że kiedyś będą musieli zostawić to wszystko na ziemi i iść boso. "I dopiero, gdy zawoła Bóg pożegnam to pożegnam te wszystkie rzeczy i pójdę boso" Chyba każdy zna ten kawałem Zakopower. I tak dokładnie będzie z każdy z nas. Bóg czy kto tam zawoła nas i bez dyskusji w rzędzie pójdziemy gdzieś. Tylko gdzie? No właśnie. Człowiek czuje lęk przed nieznanym. Boimy się umrzeć. To tabu. Nikt nie lubi o tym mówić i pamiętać. Zakopuje tę destrukcyjną myśl w sobie i żyje. Ale tak czy inaczej nie uniknie nas to. odejdziemy. Nieważne ile mamy pieniędzy, co osiągnęliśmy. Kiedyś przyjdzie nas czas by iść. Iść gdzieś. Iść boso.