Zaczyna to jakoś wyglądać, ale jeszcze dużo pracy przede mną. Nvm, pasuje mi to.
Dziś już nie jest tak łatwo, ale trwam. Tego nie da się zrozumieć. Akcja pojechana po całości. W każdym razie miałam poczekać jeszcze tydzień, ale zmieniam zdanie, lepiej przecież jutro. Najlepiej dziś, ale mi się nie chce.
Nie ma najmniejszego nawet cienia szansy, że wyśpię się tej nocy, ale zupełnie mi nie zależy. Doprowadzę pokój do względnego porządku, a raczej doprowadzę do stanu używalności i zajmę się sobą. Prezentacja gdzieś tam w międzyczasie, tak samo te cholerne certyfikaty.
Powoli bardzo, ale do przodu.
I to nic, że
"gdy po Tobie sprzatam
i nawet już kurz tu nie tańczy
Ty wracasz
i dziejesz się znowu".
Ciekawa tylko jestem po jak długim czasie wrócisz tym razem...