Mijają dni ciągle zatopiony w mroku
Jak statek na dnie zapominany rok po roku
Noce i dnie ciągle sam ciągle z boku
Nawet jego cień nie dotrzymywał mu kroku
Czekał na cud chodź umarła w nim nadzieja
Czuł jedynie głód on zamieszkał w jego trzewiach
Niema piękna, brud we wszystkich jego odcieniach
Czuł jedynie chłód miał wrażenie że skamieniał
Znieczulony, opuszczony, zapomniany
Jak Artefakt gdzieś głęboko zakopany