W szkole ciężko.. Naprawdę, to już nie są żarty, zaczyna się trzeci miesiąc drugiej klasy liceum, a ja coraz bardziej zastanawiam się co ja tam właściwie robię. Co ja robię w tej ławce, słuchając czegoś, bo jednym uchem wlatuje, drugim wylatuje. Jestem przerażona wizją przyszłości, czuję jak wszystko wymyka mi się z rąk. Aktualnie siadam do nauki biologii. Mitoza i mejoza w gimnazjum wydawała się taka prosta.. Dlaczego teraz nie mogę się nastawić na to, że mi się uda, że zdam, zaliczę, że dostanę dobrą ocenę? Dlaczego moje dobre nastawienie umarło wraz z końcem września? Teraz.. patrząc na książki załamuję ręce i odkładam wszystko na później. NIE!
Idę się uczyć. Naprawdę.
Ave.