Jezu, ale mam doła.
Odechciało mi się wszystkiego. Dzisiaj niby poszłam na siatkówkę, ale po piętnastu minutach wyszłam i wróciłam do pokoju. Tak, najchętniej siedziałabym w pokoju otulona kołdrą. I wpatrywała się w sufit.
Boję się ludzi.
Unikam ludzi.
Nie znam angielskiego. Nie rozumiem po angielsku, nie mówię po angielsku.
Nie ma mnie kto przytulić.
Słucham muzyki klasycznej.
Kurwa.
Mam tylko tą przewagę, że rozumiem wykres zamieszczony nad tą notką.