60,2.
Jednak dieta owocowa działa cuda. ;)
Dzisiaj miałam kontynuować, nawet zjadłam już jedną mandarynkę, ale niestety nie mogę.
Właściwie chodzi o to, że rodzice pojechali i zostałam z babcią, która jest dla mnie cholernie ważna,
jak powiedziałam jej, że nie jem obiadu u niej zrobiło jej się przykro i w ogóle... w każdym razie zjem.
Tylko zamiast pieczonego kurczaka jem gotowanego i zamiast ziemniaków marchewkę gotowaną.
Potem nic, więc łącznie z tą mandarynką poranną 400 kcal nie przekroczę.
No i podejrzeń nie będzie...szczególnie, że w lodówce nic nie jest ruszone, to co zostawili rodzice-jest tam dalej.
A jak zjem to się babcia uspokoi, a rodzicom powiem, że jadłam pizzę czy coś.
Gotowany kurczak jest świetny przy odchudzaniu, swoją drogą.
Wiem, że jutro będzie z powrotem 5 z przodu. <3
Właściwie to powinnam coś zrobić...posprzątać, pouczyć się...cokolwiek, ale nie chce mi się.
Jak na razie zaliczyłam poranną kawę, papierosa (tak, kupiłam. chyba nie jestem gotowa na rzucanie jeszcze) i coldrex maxgrip.
Czuję się lepiej niż wczoraj rano, ale to jeszcze nie to, do jutra muszę być zdrowa.
Chłopak znowu coś wczoraj marudził, jak jadł u mnie o 23 pierogi.
Stwierdził, że nic nie jem.
Powiedziałam, że jem, ale nie o tej porze...jeszcze z rozpędu przeanalizowałam tabelę z tyłu od razu, chociaż nawet tego nie miałam zamiaru jeść.