Biegniesz. Zaczynasz od razu szybko. Po jakimś czasie zwalniasz, choć wcale tego nie chcesz. Szybciej oddychasz. Jeszcze szybciej. I jeszcze. Dobrze wiedziałeś że tak będzie. Wiedziałeś że nie możesz. Więc czemu to zrobiłeś? Może to uczucie Cię fascynuje. Bo wtedy tak na prawdę nie myślisz o problemach. Wtedy walczysz. Biegniesz nadal, choć już wcale nie biegniesz. Tak Ci się tylko wydaje. W rzeczywistości ledwo ciągniesz za sobą nogi. Jakiś mężczyzna patrzy na Ciebie z boku i widzi, że ciężko Ci się utrzymać na nogach, że przymykasz oczy, że nie masz siły, że z trudem łapiesz powietrze. Coś do Ciebie mówi, o coś pyta. Ale Ty go nie zauważasz. Biegniesz. Przynajmniej tak myślisz. I krzyczysz, a może tylko tak Ci się wydaje. Może tylko szepczesz. Nie ważne. Nie ważne co robi ciało. Cialo jest słabe. Kruche. Ważne co myślisz. Bo jeśli coś z nas zostanie to dusze.
Daj mi siłę by wstać. Daj mi siłę by iść. Daj mi siłę by żyć.