prawie cała ekipa sobotniej imprezki.
było zacnie, szkoda tylko, że kolejny dzień nie był taki wesoły.
szczerze, współczuję Pawłowi, który o 7 rano musiał iść do pracy...
niecałe 3 godzinki snu to trochę mało, nie ?
mimo wszystko źle nie było, tylko ubolewam, że z Moniką wyszło jak wyszło.
wczoraj umierałam.
dziś z kolei z dziewczynami ogarniałyśmy pracę na sezon i chyba się udało, czekamy do 12ego !
a teraz sobie odpoczywam, a towarzyszy mi mój śliczny prezent, z którym się nie rozstaję od wczoraj.
no to piatek zapowiada się ciekawy, tak myślę.
`Ci, którzy nie czują zazdrości nie czują NIC.
no to uciekam, muszę przesłać Karoli zdjęcia, bo mnie zabijeee !
ps. Kinga ! jeszcze raz PRZEPRASZAM.
bye.