Tylko zamknę oczy, zrobię jak chcesz, strach
Udaję cały czas
Tak niezwykle rzadko chce mi się śmiać, strach
Jeżeli to coś da
Przesyt pasujących do siebie cech nad negatywnością ogółu. Poszczególne kawałki są wprost idealne dla mnie, wymarzone. Doskwiera mi nadmiar zarzutów swoiście złych, jednak umywają się do całej reszty zasług, czynów i mych uczuć. To dosyć trudne i ciężko mi to zrozumieć, przecież doskonale wiem jak jest i z czym to się łączy, jak ta cała sytuacja wygląda i wiem, że nic się nie zmieni. A ja jak syn marnotrawny podążam nieodpowiednią drogą, katuję swe ciało i duszę. Każda wewnętrzna część mego ciała mnie nienawidzi, za to co im robię, a ja jak pluszowy miś potrzebuję się przytulić do pewnych substancji. Kolizja spostrzeżeń i niewiedza. Trudny orzech do zgryzienia. Jakby nawet się udało to jestem pewna, że swą wiedzą szybko bym się zadławiła i to byłby koniec. Wiem, że moje pragnienia są nieważne, są tylko idiotycznym pokazem na balu kukiełek i manekinów, a ty doskonale się ze mnie śmiejesz. Powszechnie znana prawda, irytacja. Ignorancja i sto dwadzieścia nowych sukienek, których nigdy nie założę. Pomimo wszelakich złudzeń i tak będę trwać w tej chorobie, bo wiem, że nie podołam się wyleczyć.
Proszę tylko o trzydzieści białych tabletek, albo coś na sen.
Chcę otępienia, nie wyuzdania, spokoju ducha i chwili zapomnienia.