photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Dodane 9 CZERWCA 2013 , exif
197
Dodano: 9 CZERWCA 2013

Już dawno nie śmiałam się tak jak dziś.

Ledwo jestem w stanie powiedzieć cokolwiek :D

Mężczyźni z Ani Mru Mru są po prostu ś w i e t n i.

Dzisiejszy Lubań oraz targi w nim - odrobinę mnie zawiodły.

Jutro robię podejście trzecie.

Dotykając innej kwesti apropo jurta przypomina mi się

ulubiony tekst Tomka " będzie kongo. Czuję to"  :D

However - Czasami zawodzimy się na ludziach.

Czasami nas zaskakują. Ale naprawdę nigdy ich nie poznacie.

.dopóki nie posłuchacie tego co jest w ich sercach. Joł..

 

 

 

 

" Żyj po swojemu.

Niektórzy będą cię nienawidzić,

inni kochać,

większość nie będzie miała zdania.

Wszystko zależy od ciebie."

 

 

Otulając się brzmieniem Okudżawy podejmuje próbę zaśnięcia.

Na skutek powracających koszmarów znów cierpię na bezsenność.

A może poczytam? Znalazłam w swoim zbiorze (który w niedługim czasie wystawię na sprzedaż, gdyż planowana wyprowadzka z tej popieprzonej kościerzynki, odrobinę zajeżdzająca ucieczką od mentalności ludzkiej - a właściwie grupki ludzi - pozwól mi pomyśleć- sześcioosobowej - > zbliża się coraz bardziej. ) ciekawą książkę. "Życie ze złością czyli jak sobie poradzić z napadami złości u siebie i u bliskich". W trzy godziny pochłonełam już sto stron owego poradnika. Sto zaasranych stron podczas których zdałam sobie sprawę, że ja nie jestem zła. Jestem po prostu bardzo smutna. Ale autoanaliza co? Tomek mi się smieje do ucha, że chyba znów potrzebuje psychologa. Przepraszam, terapeuty. Bo teraz już nie mówi sie chodzę do psychologa" a "chodzę do terapeuty" gdyż ludzkość umówiła się, że lepiej jest być kimś "załamanym u terapeuty" niż "ofiarą losu u psychologa". De facto, jest to jedno i to samo - jednakże ubrane w inne słowa.  A więc czy potrzebuje terapeuty? Nie. Bynajmniej nie sądzę. Fazę okaleczania mam daleko za sobą. Dzięki wytrwałości Dalki i Tomka oraz jakiejś anonimowej osoby która na forum udzieliła mi porady w stylu "daj sobie siedem dni. Jak za siedem dni nadal będziesz chciała się zabić to to zrób. Dziś jednak daj sobie szansę." - udało mi się to przetrwać. Śmierć nie jest jednostkowa, doprowadziliśmy do sytuacji, że śmierć ma wymiar społeczny, że życie ma wymiar społeczny. Wszyscy jesteśmy już społeczni, jeden wielki organizm pełen patologii, istot bliskich ideału, szarej masy, kolorowej masy. I jeszcze nigdy nie myślałem, że śmierć może być tak problematyczna. Stwierdziłam nie dawno, że niezadowolenie jest odbiciem naszego świata. Zniszczonego, ponurego świata, w którym człowiek myślący nie może być szczęśliwy.Wracając do meritum - nie jestem już zła. Byłam. Bardzo. Odkąd z Dalką w ferie powiedziałyśmy sobie "dość gierek" i nic nie szło po naszej myśli - byłam zła. Przyznaje się bez bicia - że nad moim światem a właściwie nad moim życiem zapanował gniew. Zraziłam do siebie wielu ludzi, nie przez to, że okazałam sie być oszustką i to w dodatki biseksualną (!) a dlatego, że z wściekłością reagowałam na wszystko co mnie otaczało. Pamiętam nawet reakcję pani pedagog, która powiedziała do mnie "Boże.. Dziewczyno, skąd w tobie tyle złości?". A ja nie umiałam sobie na to odpowiedzieć. Momentem, w którym dostałam wiadrem lodowatej wody w twarz był tydzień matur. Gdzie wszystko się skumulowało i trafiłam do szpitala. Powody dlaczego pewnie znacie - ale ja nie o tym. Nie wiem dlaczego, ale szpitale zazwyczaj działają na chorych tak, że dokonują oni jakiegoś podsumowania? A może właściwie refleksji nad własnym życiem. Co zrobiłam do tej pory? Dlaczego moje życie wygląda tak a nie inaczej? Dokąd dążę? W moim przypadku pytanie było skonstrułowane inaczej. Brzmiało : " G d z i e    j e s t e ś c i e ? " I tak naprawdę tamten tydzień nauczył mnie wiele o sobie, o ludziach, o rozstaniach. Ukazał poniekąd moją naiwność. Otwierałam oczy budząc się i miałam tą chorą nadzieję, że was tam zobaczę. Że podczas tylu lat istniało w naszych relacjach coś, co nie mogło zostać skreślone przez wybór drogi według was amoralnej.  Ponoć żeby pomóc sobie trzeba uzmysłowić sobie problem.

A więc : jestem uzależniona od smutku jak również od złości.

Mam skłonności do obu tych emocji.  Jak by to określił Ron Potter-Efron "utraciłam kontolę nad swoim życiem". A co tam. To jak spaść z pędzącego konia (dzisiejszy Lubań przejawia mi się teraz?) . Zasadniczno mam dwa wyjścia. Lezeć w błocie i stękać bądź wziąć się w garść.

Długo myślałam czy dodać tą notkę. Ale biorąc pod uwagę, że nikt mnie już nie czyta- dodaję ją śmiało.  

Beztroska, nie? Nienawidzę beztroski, bo chciałabym być beztroska. Chciałabym nie rozumieć tylu rzeczy, których nie powinnam rozumieć, chciałabym mieć normalne życie i uważać, że wszyscy takie mają. Ale znów - po co ja o tym piszę. Sama nie wiem, może dlatego, że odczułam potrzebę wygadania się eterowi i pikselom. Nie ma co udawać, wszyscy jesteśmy dla siebie tylko pikselami o dobrze zbudowanym kodzie.

 

Jak przegrać, to już wszystko.

 

 

 

 

 

Komentarze

~kucaak Wiiki. terapeuta a psycholog to nie to samo. Terapeuta nie musi mieć skończonej szkoły, wystarczą tylko jakieś tam kursy.

z pozdrowieniami od przyszłej pani psycholog ;D
10/06/2013 22:44:27
emotion wiem..rozróżniam pojęcia które w razie potrzeby tłumaczy mi wikipedia. Tekst odwołuje się do mentalności ludzkiej i postrzegania pojęć za pomocą gry słownej.. ; )
10/06/2013 23:01:10

Informacje o emotion


Inni zdjęcia: Pomnik pychy bluebird11Dobranocka z łabędziem :) halinam:) milionvoicesinmysoulDzień gorącego lata bluebird111539 akcentovalove of my life saleenGrzybobranie itaaanKochammmmmm sztangelZ fajeczką milionvoicesinmysoulSzczakowa Jaworzno suchy1906